środa, 7 września 2016

Domowa pizza na cienkim i chrupiącym cieście


Nie przez przypadek jako pierwszy kulinarny wpis reaktywowana jest domowa pizza. Chrupiące ciasto, aromatyczny sos i lekkie dodatki. Jestem fanką zasady "less is more", a już tym bardziej jeśli chodzi o ten włoski przysmak.

Składniki na ciasto:

400-450 gram mąki pszennej
200 ml letniego mleka
pół opakowania drożdży
1 łyżeczka cukru
1 łyżeczka soli
1 łyżka oliwy z oliwek

Najpierw przygotowuję zaczyn z drożdży. W letnim mleku rozpuszczam drożdże z łyżeczką cukru. Dodaję łyżkę mąki, mieszam i odstawiam do wyrośnięcia na 10 minut.

Mąkę przesiewam do miski, dodaję rozczyn, sól i oliwę z oliwek. Wyrabiam ciasto (jest dość lejące). Pozostawiam do wyrośnięcia na 30-35 minut.

Mój patent na rozwałkowywanie (aby nie ulepić połowy kuchni i nie walczyć z rozsypaną mąką). Na kawałku wolnej przestrzeni rozkładam dość spory kawałek papieru do pieczenia, podsypuję mąką i wykładam połowę wyrośniętego ciasta. Oprószam mąką i rozwałkowuję.

Sos pomidorowy 
Duży pomidor, obrany ze skórki i pokrojony w drobną kosteczkę
2 łyżeczki przecieru pomidorowego lub passaty
Zioła prowansalskie, świeża bazylia, 1 łyżeczka cukry, sól i pieprz do smaku


Dodatki na pizzę? Wedle uznania:) U mnie najczęściej to mozzarella, oliwki, świeża rukola, czasem jakieś mięso ( o ile moi mężczyźni mnie przegłosują;))

Pizzę piekę przez ok 10-15 minut w temperaturze 250 stopni.























poniedziałek, 5 września 2016

Autumn start


Czas na nowy start. Przygoda z wordpressem zakończyła się definitywnie wraz z nieopłaconym rachunkiem za utrzymanie serwera na scalewalle. Nie żałuję. Choć poprzedni szablon bardzo mi się podobał, to niestety już podczas konfiguracji i finalnego startu ciągle napotykałam jakieś problemy. Jako że nie mam ambicji "zarobkowania" na blogu, myślę, że wystarczy mi open source w postaci bloggera. Największym wyzwaniem będzie teraz ponowna publikacja wszystkich dotychczasowych postów. Zapewne można je jakoś bezboleśnie przerzucić, ale stwierdziłam, iż tego typu działanie zmotywuje mnie do napisania lepszej treści i bardziej przemyślanej publikacji zdjęć  (pożyjemy, zobaczymy:P)

Początek zatem dość "jesienny". Kilka ujęć z domowych krajobrazów, które nieustannie przypominają, że jesień nigdzie nie "smakuje" tak jak na wsi. Zapach świeżo zoranej ziemi, dojrzewające jabłka i gruszki, specyficzna woń opadających liści i zgniłej trawy. Czas na chwilę oddechu, przygotowanie się na długie, ciemne wieczory z książką i gorącą herbatą. Na razie chłonę jeszcze ciepło wrześniowych dni i chłód poranków. Jest dobrze.